Tallinn to w pewnym sensie miasto kontrastów. Z jednej strony jest to miejsce, które pod względem architektonicznym jest jedną z najbardziej pierwotnych stolic europejskich, a z drugiej strony wiedzie prym w inwestowaniu w nowe technologie. W jaki sposób zdefiniować to specyficzne miasto? Odpowiedzią może być dzisiejsza podróż, w którą zabieramy Was w ramach cyklu #StoliceUE.
No więc Tallinn. Stolica Estonii i tym samym największe miasto tego kraju. Co ciekawe – nazwa tytułowego miasta pochodzi od estońskich słów „taani linnus”, czyli „duński zamek”. Skąd związki Tallinna z Danią? Otóż miasto było niegdyś we władaniu Duńczyków, a ślady tego władania widać na przykładzie skandynawskiej architektury, która spotyka się tutaj z rosyjską myślą urbanistyczną. Aby zobaczyć najciekawsze perły architektoniczne, warto obejrzeć starówkę, która jest wpisana na listę UNESCO. W stolicy Estonii znajduje się arcyciekawy klasztor Dominikanów Św. Katarzyny, który powstał w 1246 roku. W okresie letnim działa tam muzeum – warto zajrzeć!
A tak w ogóle – Tallinn najlepiej zwiedzać w porze letniej – zwłaszcza w czerwcu, gdy historyczne miasto kąpie się w promieniach zachodzącego słońca. Białe noce to prawdziwy spektakl światła i cienia – różowe łuny na tle średniowiecznej starówki przypominają kadry wyrwane z baśni. W wąskich uliczkach gromadzą się tłumy turystów – są to głównie Finowie, którzy określają to miasto mianem „małego Las Vegas”. Jeśli macie jakieś wątpliwości co do słuszności tej tezy – wpadnijcie do dzielnicy Pirita, która słynie z ponad dwukilometrowego pasma piaszczystej i jednej z najbardziej czystych plaż w rejonie nadbałtyckim.
Piękno Tallinna jest doceniane od pokoleń. Nadbałtyckie miasto upodobali sobie nawet radzieccy filmowcy, którzy wielokrotnie podkreślali, że pod kątem estetycznym jest to najbardziej europejskie miasto bloku wschodniego. Poza tym – tworzenie planów filmowych w tym krajobrazie może być wyjątkowo przyjemne, ponieważ stolica Estonii jest jednym z najmniej zaludnionych miast w skali świata. Szansa na zburzenie dobrego kadru jest zatem niewielka.
A i ze statystami nie powinno być kłopotu, bo choć wybór jest mały, to Estończycy doskonale władają różnymi językami. W Tallinnie bez problemu można się porozumieć w języku angielskim, rosyjskim, fińskim oraz rzecz jasna – estońskim. Nowoczesność to ogromny atut tytułowej stolicy. To właśnie w tym mieście znajduje się Centrum Obrony Cyberprzestrzeni NATO, zaś sam Tallinn w wielu raportach zajmuje czołowe lokaty w kontekście inwestycji i rozwoju nowych technologii.
Dość technologicznych pędów – przecież do Tallinna podróżujemy, aby wypocząć. Więc co powiecie na relaks przy kawie? Tej najlepiej skosztować Maiasmokk – najstarszej kawiarni w mieście, która została otwarta w roku 1864. A co do kawki? Polecamy lokalny specjał w postaci sernika z kminkiem i solą. W celach orzeźwiających warto skosztować miejscowych młodych piw, które są uwielbiane przez mieszkańców Tallinna.